czwartek, 1 listopada 2012

Rozdział 13 "W co ty grasz? W prawdę..."

Cullen...Przeprosił...Mnie....Cullen...Nie możliwe...Co on brał, ze go tak na sentymenty wzięło? Jestem prawie pewna, że mówił prawdę, widziałam to w jego oczach. No właśnie!!! A ja? Jak się zachowałam? Uciekłam, otóż to! A uciekłam bo? Bo za długo wpatrywałam się w jego oczy! Jego piękne, zielone oczy. Czułam, że jakbym patrzała na nie trochę dłużej to skoczyłabym na niego i...Ojej, wziąłbym mnie za napaloną wariatkę, która go nienawidzi i w tej chwili gwałci. Bez sensu! Ugh, Swan, ty idiotko? Czemu nie możesz być normalna? Kulturalnie byś mu wybaczyła, pogadała, wyjaśniła czemu zaczęłaś go oczerniać! A teraz co możesz zrobić? Nic, bo jeśli przestaniesz pisać reportaże o Cullenie to stracisz posadę, a ty lubisz tę pracę!
Grrr, szarpnęłam się za włosy. Właśnie je czesałam. Stałam przed lustrem szykując się na imprezę. Cullen siedział jeszcze u Alice. Ułożyłam swoje włosy i zrobiłam makijaż. Lekki bo lekki, ale jest. Z szafy wyciągnęłam przygotowany wcześniej strój. Koszulka z nadrukiem, na to beżowy żakiet. Krótka spódniczka aby pochwalić się długimi nogami i szpilki (te bez kwiatków dop. aut.). Do małej torebeczki wrzuciłam telefon i portfel z dokumentami, dowód i tak dalej. Super. Spojrzałam na zegarek, czas wychodzić. Wychodziłam z mieszkania, a w tym samym czasie Edward wychodził od Alice. Kurwa mać!Jakiego ja mam pecha! I co, Swan, znów uciekniesz?! Nie, weźmie mnie za wariatkę! On pewnie już tak myśli...Jebać cię zjebany głosiku w mojej głowie!!
Spojrzałam na Edwarda pewnie. On na mnie....I znowu te jego zielone oczy napotkały moje! Jezu, rozpływam się. Swan, myślisz o bardzo niemoralnych rzeczach. Wow, no co ty nie powiesz?!
Gdyby tego jeszcze było mało ten pierdolony aktor uśmiechnął się do mnie rozbrajająco. Kurwa, Cullen, założyłam nowy komplet bielizny! Wisisz mi nie tylko naprawę auta, ale też już majtki. Twoja lista robi się coraz dłuższa! Ty, Bella, weź coś w końcu powiedz bo weźmie cię za opóźnioną umysłowo. Yyy...Jeb się?!
-Cześć - mruknęłam w końcu. Uśmiechnął się jeszcze bardziej. Po pierwsze, od kiedy on taki uprzejmy? Po drugie, nie boli go twarz od tego zajebiście seksownego, ale i szerokiego uśmiechu? Ty chętnie wymasowałabyś mu te usteczka, nie?! Wypierdalaj z mojej głowy. Swan, teraz ty zachowujesz się jak suka!
Ej, sorry bardzo, ale to on nastawił mnie na takie zachowanie przy nim. nie jestem przyzwyczajona do miłego Edwarda Cullena!
-Hej. Co tak uciekłaś od Alice? - zapytał. O szlag!
-Emmm, idę na imprezę z kumplami z pracy - wyjaśniłam, w sumie to podniecił mnie twój wzrok, ale pominiemy ten defekt, nie obrazisz się...
-Ah, tak...-zachichotał. Zmierzył mnie - Bardzo ładnie wyglądasz - kurwa on to robi specjalnie? Chce mnie wykończyć? Boże, chroń mnie i niech on już przestanie tak zajebiście wyglądać!
-Dzięki - mruknęłam i zamknęłam swoje mieszkanie - Chętnie bym jeszcze pogadała, ale śpieszę się.
-A tak...-zamruczał - Jasne, gdzie świętujecie.
-A jakiś klub "Twilight", czy coś - odpowiedziałam. Błagam, niech on da mi spokój. nie chcę być karana i wsadzona za kratki pod zarzutem gwałtu. Zresztą jakie to pojebane, nie? Kobieta zgwałciła mężczyznę. Jezusiu, mój celibat trwa za długo, zdecydowanie za długo, cholera jasna!
-Aaaa znam, dobry lokal - pochwalił - Dobry wybór...
-A jest w Los Angeles jakiś lokal, którego nie znasz? - ojć, to chyba nie było zbyt miłe. Raczej opryskliwe, nie przyzwyczaiłam się do naszej mniemanej zgody. Spojrzał na mnie krzywo. Uśmiechnęłam się niewinnie - Przyzwyczajenie...Teraz opcjonalnie powinieneś nazwać mnie 'suką Swan' - wyszczerzyłam się do niego.
-No, ale w sumie - pomyślał chwilę - No raczej znam wszystkie, Bello.
-Nie było suki - powiedziałam triumfalnie i się zaśmiałam - Zapunktowałeś, Cullen.
-Nie było skurwysyna - teraz to on się zaśmiał
-Nasza rozmowa bez kłótni jest bardzo miła, ale na prawdę muszę już iść - ruszyłam i zeszłam po schodach. Wyszłam na dwór, było chłodno. Skierowałam się do mojego porshe.
-Było czerwone, albo jestem daltonistą - krzyknął Edward
-Było, ale przez takiego jednego nie jest. Miło było, Cullen - odkrzyknęłam, wsiadłam do auta i odjechałam. Cóż, muszę przyznać, że rozmowa z nim przeszła dość gładko, bez komplikacji. Super, może dojdziemy do jakiejś zgody, ale moim best friends to on raczej nie zostanie. Już widzę scenkę jak się zabijamy na ślubie Alice i Jaspera. W tej chwili właśnie ubabrałam jego piękną twarzyczkę tortem weselnym. a potem go zliże...Ej, Ej, Ej! Tego miało nie być! Moja zboczona strona znów wróciła. Ehh, trzeba z nią żyć.
Zaparkowałam i wysiadłam z mojego autka. Weszłam do klubu. Było tam ładnie, oh, nie wiem jak określić kluby, rzadko bywam w takich miejscach ostatnimi czasy. Zauważyłam Emmetta i resztę mojej załogi, oczywiście bez Rosalie. Podeszłam do nich i się przywitałam.
-Przyszłaś - wykrzyknął uradowany Emmett.
-Powiedziałam, że przyjdę i przyszłam - zaśmiałam się. Emmeet dopiero teraz mnie zmierzył wzrokiem.
-Ej, chłopaki, nasza Bella, nie wygląda jak nasza Bella...-zamruczał
-Jakie nogi - rozmarzył się Brandon. Zachichotałam.
-No dobra, bez przesady - pacnęłam go lekko w głowę, wywołałam tym jego śmiech. Emm poszedł do baru po drinki. A my gadaliśmy. O wszystkim i o niczym. Trochę wpadek z pracy, bohaterem tych wpadek był oczywiście przeważnie Emmett, który zamiast brać się do roboty rozmarzał o Rosalie. Hah, nie jestem sama. On też ma niemoralne myśli w pracy. Lexi i Jennifer cały czas nawijały o ciuchach i tych pierdołach. Alice by je pokochała. Angela i Selena zaciągnęły mnie na parkiet. Ja jebię, jak ja dawno nie tańczyłam, a muszę powiedzieć, że całkiem dobrze mi idzie. Przetańczyłam tak z pięć piosenek. A to z dziewczynami. Brandonem czy Tomem. Oczywiście przez większość czasu wywijałam z Emmettem, który okazał się dobrym partnerem pomimo swej postury. Poruszał się lekko. Miłe zaskoczenie. Cieszę się, że w końcu mam paru znajomych w LA. Jest już Alice, Jasper i znajomi z pracy. Co do Edwarda to chuj go tam wie. Dobrze nam się gadało, ale co ja mam zrobić, muszę pracować, a praca łączy się z oczernianiem go. FUCK! Trzeba jakoś pokombinować.
-Bellisima, moja kochana - krzyknął Emmett - A teraz idziemy na jednego!
Zaśmiałam się i ruszyłam z Emmettem do baru, a potem do naszego stolika. Angela, Jennifer i Lexi już poszły. Musiały wyjść wcześniej. Byłam tylko ja i Selena z Emmem, Tomem i Brandonem. Wypiłam jednego drinka, może dwa, ewentualnie nie pamiętam, ale co tam! Jutro mam załatwione wolne i mega kaca! Na 100%! Dawno się tak dobrze nie bawiłam, szkoda, że nie ma tu Alice. Zdziwiłaby się, że widzi mnie w takim stanie. W sumie to widywała mnie tak często, ale wtedy byłam punkówą, i olewałam wszystko. A teraz się relaksuję ze znajomymi.
Po raz setny poszłam tańczyć z Emmettem. W tle słyszałam jakąś szybką muzykę, ale po chwili zmienili ją na smętną przytulankę.
-Odbijany - usłyszałam TEN głos. Wpadłam w inne ramiona. Mniejsze, ale masywne i wyrzeźbione. Poczułam zapach wody kolońskiej innej niż Emmetta. Podniosłam oczy i napotkałam na swojej drodze te piękne, zielone oczy. Edward. Emm odszedł zszokowany, że to Cullen, ten Cullen, którego oczerniam. Gdybym była trzeźwa to odsunęłabym się od niego i coś zrobiła, ale alkohol w mojej krwi robił swoje. Wtuliłam się w jego ramiona i zaciągnęłam jego zapachem. Nadal stawiałam niezdarne kroki na parkiecie.
-No proszę, teraz to role się odwróciły - mruknęłam - Zazwyczaj gdy przebywaliśmy w tym samym barze ty o tym nie wiedziałeś i byłeś na maksa pijany.
-A to ci gratka - zachichotał. Próbowałam myśleć logicznie. Co on tu robi? Skąd wiedział? Face palm...Przecież ja mu sama powiedziałam w jakim klubie będziemy się bawić!!
-W co ty grasz, Cullen? - zapytałam - Co ty tu robisz?
-W prawdę sobie gram - odpowiedział na pierwsze pytanie - Tańczę z tobą.
-A to ci gratka - zacytowałam jego słowa.
-Jesteś wstawiona, a nadal masz siły ze mną się sprzeczać - zaśmiał się, poczułam drżenie jego ramion.
-Słuchaj, Cullen, nie prosiłam cię o to abyś tu przychodził, ani o ten taniec, możesz sobie pójść w każdej chwili, rozumiemy się? - pijana i wkurwiona Bella Swan, to jest groźne!
 -Spokojnie, spokojnie...-mruknął, przetańczyliśmy tę piosenkę w milczeniu. Edward zaproponował mi odwózkę do domu. Zaprzeczyłam, bo co z moim autem. Więc pan wszystkowiedzący zawiózł mnie do domu moim autem, a z jego nie wiem co tam będzie.
-Wysiadamy, pani Swan - to my już jesteśmy u mnie? Wysiadłam z auta, no dobra Edward mnie wyciągnął z auta i zaniósł do domu. Usiadłam na kanapie.
-Dzięki - mruknęłam - Ja już czuję tego kaca - Edward podał mi wodę, spojrzałam na niego pytająco.
-Rozgościłem się po twoim mieszkaniu i znalazłem wodę oraz aspirynę - zaśmiał się
-W tym momencie cię kocham - machnęłam ręką - Edward, bo jest taka sprawa..Słuchaj między nami zgoda, jakoś się dogadujemy bez noży i pistoletów, ale powiedz mi...Jak w następnym "LA Style" ukaże się reportaż spod mojej ręki na twój temat, to...?
-Prawdopodobnie wojna będzie na nowo rozpoczęta, ale co tak ci zależy na mojej złej reputacji?
-Mnie już tak bardzo nie, ale stracę pracę jak tego nie zrobię - jęknęłam
-Oh
-Właśnie, oh. Bez pracy w LA będę musiała wrócić do Forks - Edward milczał, ja też, co miałam mówić, a poza tym zaczynam odczuwać silne bóle głowy.

_________________________________________

Alice, kochanie kończę w takim to otóż momencie bo odpowiedź Edwarda zostawiam tobie.
Chyba, ze masz już inną wizje tej sytuacji.
Mam nadzieję, że rozdziałek się spodoba :)

Wasza Bells Cullen-Swan <3

11 komentarzy:

  1. Oj Kochana rozdzialik jak zwykle świent. Ciessssem siem balldzo ze Belluś znalazła sobie pzyjaciół i sie dogadują. Tańczyli!!!! Fuck yeah!!!! Wiesz coś tam wymyślę,odpowiedź muszę dać,przecież nie zostawię tak tego. Już mam nawet fajny pomysł jak to dokończyć. Wyobrażam sobie minę Emmett'a. Że co kurwa? Mówiła na pewno jak Edek odbijał mu Bells.
    No dobra,ależ się rozpisałam.
    Jak dobrze pójdzie to NN będzie jutro.
    Całuję Cię mocno Kochana :*:*:*:*
    Twoja
    Miśka

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze jedno. U mnie na
    http://alice-cullen-inna-historia.blogspot.com/
    Jest rozdział 8 także zapraszam serdecznie
    Buziolki :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bella gwałci Edwarda jebłam.Boski rozdział.Czekam na więcej:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uhuhuuh ;D Bardzo fajny rozdział! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny! Świetnie! Rozwalił mnie tok myślenia Bells, a potem ten taniec z Edem :P Uhhhh.... Booosko:)
    Czekam na Nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  6. czytam wszystkie twoje blogi i jestem pod wrażeniem że piszesz 4 na raz. wszystkie są super i po każdym rozdziale nie mogę się już doczekać następnego :) pozdrawiam :) Doris

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział cudo. :) Teksty Dziewczyny to macie zajebiste. xd Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział genialny
    niemoge się już doczekać na nn
    Życze weny
    Rose:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Łooooo! Boskkkooo!
    Ed pofatygował się do klubu! To ci gratka ;p
    no, ciekawa jestem czy będzie kłótnia, czy coś wymyślą i będzie zgoda :)
    Buziole :p
    życzę wenki ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajefajne opowiadanie.
    Btw. zapraszam do siebie na opowiadanie o Zmierzchu ( w wersji do pośmiania)http://pacz-juz-zmierzcha.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam wasz blog ! <3 jest świetny :D Ja dzisiaj z koleżanką założyłam bloga :> Zapraszam do przeczytania prologu jak na razie : infatuation-bella-edward.blogspot.com Jak się spodoba proszę żebyście dały naszego blooga do polecanych . Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń