- Ale Edwardzie...ja nic nie widzę.- No nie...wejdźmy już do tego samolotu, błagam, bo ta kobieta mnie tutaj na śmierć zamęczy!
- Bello o to chodzi.
- Ale Edwardzie....- W tym momencie, kiedy miała zacząć wysuwać kolejny chyba tysięczny argument dlaczego mam jej ściągnąć tą opaskę, zadzwonił mój telefon. I dzięki ci Boże!
- Tak słucham? - Pilot przekazał mi, że mogę już podjechać samochodem.
- Yesssssst!- Bells zrobiła głupią minę i nawet nie widząc jej oczu wiedziałem, że jest cholernie zdezorientowana.
- Edwardzie, powiedz mi natychmiast co się dzieje!
- Nie!- Prawie krzyknąłem ze szczęścia i nacisnąłem pedał gazu. Samochód ruszył z prędkością 150 km/h, Bells wcisnęło w fotel, a ja dostałem głupawki. Śmiałem się przez całą drogę do samolotu, nawet nie wiedząc z czego się śmieję. Jak dotarliśmy do samolotu, uspokoiłem się trochę i pomogłem Bells wysiąść.
- Teraz możesz ściągnąć opaskę. - Bella rozwiązała supeł, który trzymał opaskę na oczach i najpierw je zmrużyła, bo był słoneczny dzień, a oczy miała cały czas zamknięte. A jak już ogarnęła gdzie jest to otwarła buzię z wrażenia, a po chwili rzuciła się na mnie. Zaczęła piszczeć i przytulała mnie tak mocno, że prawie dusiła.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!!!- Ona w ogóle wie za co mi dziękuje?
- Ale za co?- Teraz się zmieszała. Puściła mnie i stanęła kilka centymetrów dalej.
- Za wszystko. Ogółem. - Ona jest...zawstydzona? Pani Isabella Swan się wstydzi?!?!?! No nie, nie wytrzymam.
- Bells to nie koniec niespodzianek.- Teraz znowu zrobiła zdezorientowaną minę.
- Zapraszam cię na pokład.- Wskazałem ręką długie schody, prowadzące do mojego prywatnego samolotu. Bells uśmiechnęła się tym swoim kurewsko, seksownym uśmiechem i spojrzała na mnie łakomo. Po chwilowym wstydzie nie było ani śladu.
- Jesteś zajebisty, mój najukochańszy skurwielu. - Roześmiałem się.
- Gdybym nie był zajebisty to byś nawet na mnie nie spojrzała. - Kiwnęła głową na znak potwierdzenia i z szelmowskim uśmiechem ruszyła po schodach do samolotu. Uśmiechając się sam do siebie ruszyłem zaraz za nią.
***
- Bora- Bora? Przecież to musiało kosztować fortunę. - Bells była bardzo zaskoczona tym gdzie jest. Mile zaskoczona.
- Bello, jeżeli chodzi o pieniądze...nie grają one zbyt dużej roli. Ważne jest to że odpoczniemy. I ty i ja. Przede wszystkim ty. - Przytuliłem ją do swojego boku, podziwiając cudowny widok błękitnej laguny. Bella westchnęła.
- Ile możemy tutaj zostać? - Odwróciła twarz w moją stronę i spojrzała na mnie smutno.
- Ile tylko zechcesz, kochanie. - Teraz na jej twarzy odmalowało się niedowierzanie. Gdzieś z boku facet, który nosił bagaże poprosił mnie abyśmy poszli za nim. Obróciłem lekko Bellę, ona zrozumiała i zaczęliśmy spacerkiem iść za lokajem.
- Na prawdę? Zostaniemy tutaj ile tylko chcemy? I tabloidy nas nie znajdą? - Cały czas się o to martwiła.
- Nie nie znajdą nas. Gwarantuję ci to.
- A co z moją nową pracą? Przecież...- Przystanąłem i odwróciłem ją do siebie przodem, schyliłem się i spojrzałem jej w oczy.
- Kochanie, o nic się nie martw. Pracę zaczniesz jak wrócimy. A teraz...- Wziąłem ją na ręce. - ... teraz tylko relaks. I zapominamy o Bożym świecie. - Uśmiechnęła się do mnie słodko i przytuliła. Niosłem ją aż do domku w którym mieliśmy mieszkać przez najbliższe trzy-cztery tygodnie, a nawet dłużej jeżeli Bella by tego zapragnęła. Moja bogini była oczarowana. Chyba ze trzy razy przeszła się po całym domku. W tym czasie zdążyłem wnieść bagaże i zadzwonić do brata, że jesteśmy na miejscu.
- Edwardzie! W podłodze są prawdziwe ryby! - Cieszyła się jak mała dziewczynka, która dostała lizaka od mamy.
- Widzę skarbie. Może się rozpakujemy, potem mały spacer po plaży i...- Nawet nie dała mi dokończyć. Podeszła do mnie, wspięła się na palce i wpiła w moje usta obdarowując namiętnym i jednocześnie czułym pocałunkiem. Wplotła palce w moje włosy i szepnęła:
- A może pobłogosławimy to miejsce? No wiesz, skoro mamy tutaj mieszkać, to musi to być NASZE miejsce.- Uśmiechnęła się do mnie zalotnie. I jak tu jej odmówić, no jak?
- Wiesz, kochanie, wpadłem na ten sam pomysł, ale nie chciałem być...nietaktowny. - Roześmiała się cicho, aby nie zburzyć nastroju, który wytworzył się między nami.
- Ty? Nietaktowny? Gdzie tam. Może trochę arogancki, ale to jest w tobie bardzo pociągające. - Odpowiedziała i znowu złączyła nasze usta w pocałunku. Moje ciało zadrżało w radosnym oczekiwaniu na to, co miało się stać za kilka chwil. Jednak przyjeżdżając na tą wyspę obiecałem sobie jedno- nie powiem Belli przed przyjazdem, że ją kocham. Mam zupełnie inne plany...
__________________________
No hej Kochane moje!
Wiem, ze strasznie krótki rozdział i taki trochę...ni chuja brzydko mówiąc no,ale...
Bells zwaliła na mnie rozpoczęcie ich zajebistych wakacji poza tym mam jeszcze trzy blogi poza love-is-magic.
Dużo tego trochę, ale nie narzekam.
Mam nadzieję, że mimo że rozdział jest taki krótki to się Wam podobał.
Teraz czekamy na twórczość Bells!
Całuję Was gorąco :*
Misia
- Ile tylko zechcesz, kochanie. - Teraz na jej twarzy odmalowało się niedowierzanie. Gdzieś z boku facet, który nosił bagaże poprosił mnie abyśmy poszli za nim. Obróciłem lekko Bellę, ona zrozumiała i zaczęliśmy spacerkiem iść za lokajem.
- Na prawdę? Zostaniemy tutaj ile tylko chcemy? I tabloidy nas nie znajdą? - Cały czas się o to martwiła.
- Nie nie znajdą nas. Gwarantuję ci to.
- A co z moją nową pracą? Przecież...- Przystanąłem i odwróciłem ją do siebie przodem, schyliłem się i spojrzałem jej w oczy.
- Kochanie, o nic się nie martw. Pracę zaczniesz jak wrócimy. A teraz...- Wziąłem ją na ręce. - ... teraz tylko relaks. I zapominamy o Bożym świecie. - Uśmiechnęła się do mnie słodko i przytuliła. Niosłem ją aż do domku w którym mieliśmy mieszkać przez najbliższe trzy-cztery tygodnie, a nawet dłużej jeżeli Bella by tego zapragnęła. Moja bogini była oczarowana. Chyba ze trzy razy przeszła się po całym domku. W tym czasie zdążyłem wnieść bagaże i zadzwonić do brata, że jesteśmy na miejscu.
- Edwardzie! W podłodze są prawdziwe ryby! - Cieszyła się jak mała dziewczynka, która dostała lizaka od mamy.
- Widzę skarbie. Może się rozpakujemy, potem mały spacer po plaży i...- Nawet nie dała mi dokończyć. Podeszła do mnie, wspięła się na palce i wpiła w moje usta obdarowując namiętnym i jednocześnie czułym pocałunkiem. Wplotła palce w moje włosy i szepnęła:
- A może pobłogosławimy to miejsce? No wiesz, skoro mamy tutaj mieszkać, to musi to być NASZE miejsce.- Uśmiechnęła się do mnie zalotnie. I jak tu jej odmówić, no jak?
- Wiesz, kochanie, wpadłem na ten sam pomysł, ale nie chciałem być...nietaktowny. - Roześmiała się cicho, aby nie zburzyć nastroju, który wytworzył się między nami.
- Ty? Nietaktowny? Gdzie tam. Może trochę arogancki, ale to jest w tobie bardzo pociągające. - Odpowiedziała i znowu złączyła nasze usta w pocałunku. Moje ciało zadrżało w radosnym oczekiwaniu na to, co miało się stać za kilka chwil. Jednak przyjeżdżając na tą wyspę obiecałem sobie jedno- nie powiem Belli przed przyjazdem, że ją kocham. Mam zupełnie inne plany...
__________________________
No hej Kochane moje!
Wiem, ze strasznie krótki rozdział i taki trochę...ni chuja brzydko mówiąc no,ale...
Bells zwaliła na mnie rozpoczęcie ich zajebistych wakacji poza tym mam jeszcze trzy blogi poza love-is-magic.
Dużo tego trochę, ale nie narzekam.
Mam nadzieję, że mimo że rozdział jest taki krótki to się Wam podobał.
Teraz czekamy na twórczość Bells!
Całuję Was gorąco :*
Misia
Świetne jak zawsze !!! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. U mnie pojawił się 4 rozdział http://pacz-juz-zmierzcha.blog.pl/
OdpowiedzUsuńJagoda <3
Huhu!
OdpowiedzUsuńZajebiaszczo, widzę, że wakacje czas zacząć! Noo, to ci powiem, żę będzie się działo.
Bora-Bora, heeh u mnie w szkole znajomi mówią, że na wakacje jedziemy całą epipą na Bara-Bara zwalaić suchara, a ja z nich zawsze się śmieję!
Wracając do notki!
Rozdział wcale nie jest taki krótki i jak zawsze jest świetny!
Cóż no to ja rozkręcę te wakacje na wakacyjne przygoty i zrobimy "Pamiętniki z wakacji".
Hehe, odwala mi! ;o
A to nowość...
Ołkej, lecę pisać NN!
Twoja szurnięta kolezanecka!
Bells Cullen-Swan
rozdział boski czekam niecierpliwie na nn
OdpowiedzUsuńŻycze weny buziaczki
Rose:-)
Cudo po prostu cudowny ten rozdział.!! Jakie plany ma Edward ??? Już nie mogę doczekać sie nn!!
OdpowiedzUsuńCałusy Beata :**
Brzydko.?! Czyś ty dziewczyno oszalała.? Zajebiaszczy rozdział. Ciekawe co kombinuje Edward. Pozdrawiam. :*
OdpowiedzUsuńJakie plany?No jakie ?!Tak nie można kończyć!Bosko.Czekam na NN i TE plany.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ^^.
OdpowiedzUsuńEc, czy ktos zauwazyl ze to jest 23 rozdzial a powinnien byc 22 ? Ja tak a co do rozdzialu to boski <3
OdpowiedzUsuńHeh, nie zauważyłam, ale już poprawione ;D
Usuń