niedziela, 7 października 2012

Rozdział 5 "Zniszczę cię, Cullen..."

Serio, kurwa, serio?! Moje porshe? I kto je rozjebał? Cullen, tak ten, właśnie ten?! Czyż to nie dziwne? W tak wielkim imperium jak Los Angeles moje auto rozpieprzył nie kto inny tylko, Edward kurwa Cullen! Zniszczę go! Za moje autko. Co prawda jego fura ma większe uszkodzenia, ale to przez niego ten incydent się zdarzył! Ej, kto pisze esemeski podczas jazdy?! A no tak! Sławny cwel wszystko może! Ja tu sobie kulturalnie jadę do pracy, a on prowadzić poprawnie nie umie. Jeszcze na mnie wrzeszczy, że to moja wina! a co to ja telefonem się bawiłam? Ale w sumie są plusy tego zdarzenia. Widziałam wściekłego Cullena, i co? Jak odjeżdżał swoim zniszczonym autkiem cyknęłam mu fotkę. Następny temat "Edward Cullen, postrach ulic?".
Dobra, koniec nerwów. W końcu dojechałam pod wieżowiec, w którym znajduje się redakcja LA Style. Co prawda miałam trochę poturbowaną maskę auta, ale to nic takiego. Wysiadłam i pewnym krokiem ruszyłam do biura. Po drodze wzięłam pod pachę najnowszy numer LA Style. Na okładce, czyli pierwszej i najważniejszej stronie było zdjęcie Edwarda i mój reportaż. Jestem z siebie dumna. Oj, czyżbym popadła w samozachwyt...Nie, raczej nie. Mam powody do dumy. Mój drugi dzień w najsłynniejszym brukowcu, a mój reportaż jest na głównej stronie. Jesteś wielka, Swan! WIELKA. Ej, dobra to chyba samozachwyt. A moje ego nie może być wyższe ode mnie bo stanę się tak popieprzona jak Cullen. Co to, to nie! I chuj!
Weszłam do redakcji  'mojego' magazynu. Zapukałam do biura Rosalie i weszłam tam.
-Już jestem, Rosalie - powiedziałam uprzejmie, kiwnęła głową.
-Cieszę się...Masz coś nowego? - zapytała
-Aha - kiwnęłam głową entuzjastycznie - Cullen, dziś rado prowadził auto pisząc esemesa. Wjechał we mnie. Mam zdjęcie jak odjeżdża zniszczonym autem - Rose oczy się rozjaśniły.
-Jesteś niesamowita. Tylko dwa dni, pracujesz tylko dwa dni. A przynosisz materiały jakbyś miała kilkuletnie staż. Boże, z nieba mi spadłaś, Bello. Szybko, leć do siebie i pracuj nad kolejnym reportażem. Oczywiście, jeżeli skończysz materiał do jutra to następne, czyli jutrzejsze wydanie gazety również należy do ciebie - podskoczyłam z piskiem, ale szybko się opanowałam.
-Jasne, ze zdążę. Dziękuję - wyszłam z jej gabinetu, wchodząc do swojego. Uruchomiłam  komputer i zaczęłam pisać.
"Edward Cullen - postrach ulic...?
Sławny aktor. Edward Cullen - nie dość, że bożyszcz nastolatek, który pożera je wzrokiem to jeszcze nieudolny kierowca. Za kierownicą bawi się telefonem! Wjeżdża w auta...A co gdyby te auto okazało się człowiekiem? Może jednym z waszych dzieci. 
Zastanawia mnie czy podczas jazdy był trzeźwy? Przypominając sobie wczorajsze zdjęcia z klubu sądzę, że nie.  Żaden normalny człowiek nie wytrzeźwieje tak szybko. Jego organizm nadal był pod wpływem alkoholu. Oto prawdziwe oblicze idola waszych dzieci i nie tylko dzieci! To na nim ma się wzorować całe społeczeństwo? Tak, prawdziwy autorytet...
Jaki mam dowód na jego nieuwagę podczas prowadzenia samochodu. Zdjęcia. 
Umieściłam trzy zdjęcia auta Cullena z różnego profilu. Zaczęłam pisać pod nimi...
Tak wygląda teraz auto pana Cullena...Przez jego nieuwagę! Nie dość, że wypadek to jego wina to jeszcze obwiniał za to kobietę prowadzącą samochód, w który wjechał. Taki jest Edward Cullen. 
Bezwstydny, zakochany w sobie, pożądający wszystkie nastolatki z ładnymi kształtami. 
Gratuluję wyboru najsławniejszej gwiazdy filmowej, chociaż, niestety, talentu aktorskiego odmówić mu nie możemy. 
Dla "LA Style" Isabella Swan"
Spojrzałam na zegarek, pisałem ten fotoreportaż aż dwie godziny! Hmm, ale było warto. Wyszedł na prawdę dobry! Skopiowałam moją robotę na pocztę i wysłałam Rosalie, która siedziała w  biurze obok. Krzyknęła :
-Dziękuję, Isabello. Już czytam! - zachichotałam cicho. Cóż, Rose, nie jest taką złą szefową. Jak na razie. Przecież pracuję tu dopiero drugi dzień, a już mam sukces na koncie i sympatię redaktor naczelnej. Brawo, Swan. Po paru minutach usłyszałam krzyk Rose:
-Boże, to jest genialne. to ty jesteś genialna, Bello - wparowała do mojego gabinetu - Ty...ty, niesamowicie! ten fotoreportaż, te zdjęcia, tekst. Genialnie opracowanie. Zamieszczę to, tak jak obiecałam, w jutrzejszym wydaniu. - wyszła z mojego gabinetu szepcąc "Niesamowicie, niesamowicie...". Hmm, bardzo mnie zastanawia to dlaczego Rosalie Hale pała tak wielką nienawiścią do Cullena. Może kiedyś będzie mi danie się tego dowiedzieć. Może tak, a może nie. Nieważne. Cullen to dupek, tak czy siak.
Zapukałam do drzwi Rosalie, usłyszałam ciche 'proszę' i weszłam.
-Już skończyłam swoją pracę na dziś, chciałam się pożegnać - uśmiechnęłam się sympatycznie.
-A tak, tak. jasne. Do zobaczenia, Bello. - odwzajemniła uśmiech i wróciła do swojej roboty. Wróciłam do siebie, ubrałam żakiecik, wzięłam torebkę i wyszłam z biura.

W domu byłam po 18:00. Świetnie, ta praca jest wymarzona. Umyłam się, zjadłam, wypiłam kawę i przebrałam w wygodne ciuchy. Ktoś zapukał do drzwi mojego mieszkania. nie zdążyłam powiedzieć 'proszę' bo wparowała do mnie Alice z mnóstwem ubrań. What the, kurwa, fuck?  Chochlik coś krzyczał, piszczał, sorry, ale nie nadążam.
-Alice, kurwa, uspokój się !! - wydarłam się, natychmiast stanęła i na mnie spojrzała - Najpierw zamknij drzwi od mieszkania, potem wróć i powiedz czemu tak wrzeszczysz.
Zrobiła to co kazałam. Wracając wesoło podskakiwała. Kocham wariatkę.
-Bello, Bello, jestem taka szczęśliwa. Wyobraź sobie zadzwoniłam do tego Jaspera. Brata, Edwarda. Spotykamy się dziś wieczorem w naszej ulubionej knajpce. Tam gdzie wczoraj Cullen był z bratem, też Cullenem.
-Oh, Alice jak ty szybko się zakochujesz - westchnęłam - Szczęścia życzę.
-Tak, ale do szczęścia brakuje mi jeszcze jednego - powiedziała panicznie.
-Czego?
-STROJU !!- wydarła się - Nie mam co ubrać. Mówiłam ci. Chodźmy an zakupy, ale ty nie. No to nie!! I co teraz?
Zaśmiałam się głośno.
-Alice przecież ty masz miliony ubrań, strojów, ozdób i tego całego gówna! Na pewno coś znajdziesz?
-Myślisz? - zapytała niepewnie
-Ja tak nie myślę, ja to wiem - spojrzałem na nią pewnie. Alice uśmiechnęła się, podbiegła do mnie dając buziaka w policzek, wzięła ciuchy, z którymi przyszła i poleciała do siebie. Wariatka. Drzwi też nie zamknęła, ja to zrobiłam. Śmiałam się z niej jeszcze jakiś czas. Wypiłam drugą kawę. Nudziło mi się. W LA znam dobrze tylko Alice, nikogo innego. No co ja myślę? Jestem z Forks i chcę znać całe Miasto Aniołów? Chyba nie!
A więc znudzona usiadłam do komputera. Weszłam na czata. Nie było tam nikogo ciekawego. Sami napaleńcy.
No cóż, czas spać, Swan.
Kładąc się do łóżka myślałam o Cullenie. O jego minie gdy przeczyta kolejny reportaż Isabelli Swan. Co by zrobił gdyby dowiedział się, że to moje porshe rozwalił. Może się domyśli.....
Zasnęłam...
W śnie znów widziałam te magnetyzujące, zielone spojrzenie. Tak przenikliwe i intensywne. Ciepłe i wściekłe. Urocze i straszne. Raz patrzyły z nienawiścią, a potem nieopisanym pożądaniem. Nie wiem czemu, ale to pożądanie podobało mi się najbardziej...Nie dobrze...
Kogo to są oczy? Muszę je znać! Odnaleźć właściciela spojrzenia. Niech one dadzą mi spokój.
Muszę je znaleźć!!!

----------------------------------------

No witam, witam!
Rozdział Alice był genialny, więc po przeczytaniu go w głowie miałam tylko jedną myśl
"Jebnął w mojego porshaka? Musze się na nim zemścić i dorównać Alice rozdziałem, bo przecież nie wstawię na bloga badziewia..."
Nie wiem czy mi się to udało, mam nadzieję, że w jakimś stopniu tak. Przynajmniej minimalnie.
No, Alice...
Teraz czekam na twoją twórczość. Czym mnie teraz zaskoczysz?
Najbardziej ciekawi mnie czy Edziu się skapnie kto pisze dla LA Style te reportaże.
Czekamy Alice...

Wasza Bells Cullen-Swan 

7 komentarzy:

  1. Zarąbiste!!!!!!!!!!!!!

    Wasza Rosa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhuh, się porobiło.
    Świetny rozdział. ^^
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ehh...no nie ma słów,zajebiście. Jestem bardzo ciekawa dlaczego Rosalie tak nienawidzi Edwarda. Spała z nim? Jestem mega ciekawa. Cieszę sie że Bella lubi Rosalie i nawzajem,bo pracodawczynie mogą być okropne.Reakcja Alice była zajebista,po prostu mnie rozwaliła. Dobra w takim razie lecę pisać następny rozdział,muszę pokazać kto tutaj rządzi!!!
    Pozdrawiam gorąco
    :*

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy następny rozdział już nie mogę się doczekać

    OdpowiedzUsuń
  5. EXTRA !!!
    Kiedy następny rozdział ??
    Już nie mogę się doczekać.
    pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Ja również, tak jak Alice Cullen Whitlook, zastanawiałam się czemu Rose chce zniszczyć ,,boskiego Eda''... I te oczy w śnie Bells...
    No po prostu czadzik!
    Ciekawe jak zareaguje Cullen na ten reportaż ;p Pewnie się nieeeźle wk*rwi 3:D
    Buziole ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział boski poprzednie też sory że komentuje je swszystkie tutaj ale nie mam czasu na wszystkie
    czekam niecierpliwie na nn
    Życze weny
    Rose:-)

    OdpowiedzUsuń