Ten idiota na plaży mnie wkurwił. Co to ma być? Może, Bella nie widzi jak on się do niej uśmiecha, ale ja widzę! A Bella jeszcze z nim rozmawiała. No kurwa, jasna mać! Jesteś zazdrosny...Wcale, nie ty głupi, pieprzony głosiku. Dlaczego nie mogę się ciebie pozbyć?! Bo jestem częścią ciebie, poza tym ja zawsze mam rację. Jeb się! Ale chuja wafla, miał rację. Byłem zazdrosny tego lalusia, który rozmawiał z Bellą. No, ale w zasadzie trochę przesadziłem...oni tylko gadali, a ja naskoczyłem na moją boginię tak jakby co najmniej się z nim pieprzyła. Dobra przesadzam. Już mi jebie, muszę pogadać dzisiaj z bratem przez telefon. Jednak najpierw...spędzę uroczy dzień z moją ukochaną. Kocha moje pomysły....coś w tym zdaniu mi nie pasowało, poza tym zaproponowała za szybko tą kąpiel w morzu. Coś w tym jest i dowiem się co! Ale wróćmy do rzeczywistości. Zapragnąłem w momencie, w którym Bella powiedziała, że chce jej się jeść, żeby cała plaża była tylko dla nas...muszę pogadać o tym z kierownikiem. Zeszła za mnie, muskając lekko plecy ręką i zaczęła wychodzić z wody. Podbiegłem do niej i wziąłem ja za rękę. Schyliłem się i szepnąłem jej do ucha:
- Teraz idziemy na dobry obiad i pozwiedzać okolicę, a potem przyjdziemy tutaj...jak już zrobi się ciemno.- Dostała gęsiej skórki na szyi i kiwnęła lekko głową uśmiechając się tajemniczo. Po kilku minutach byliśmy w domku i przebieraliśmy się, bo w strojach kąpielowych nie pójdziemy jeść. To tak nie wypada. Bells ubrała krótkie, niebieskie szorty i brązowy T-shirt z napisem " I can be a regular bitch. Just try me. ". Jak widać moja ukochana lubi prowokacje. Ja ubrałem materiałowe, czarne szorty i białą podkoszulkę. Po co więcej, skoro na dworze jest gorąco jak w łazience po kąpaniu. Przed wyjściem obdarowałem moją ukochaną kluczem do domku gdyby tak sama chciała po coś przyjść lub wrócić. Wyszliśmy i spacerkiem, trzymając się za ręce ruszyliśmy ku restauracji umieszczonej pod palmami. Usadowiliśmy się w najlepszym miejscu, gdyż mogliśmy do woli oglądać piękne widoki, które pieściły nasze oczy. Zamówiliśmy coś czego nigdy w życiu nie jadłem i co miało dziwną nazwę, ale kelnerka to polecała. Bałem się trochę , że mi to zaszkodzi i następny tydzień spędzę w kiblu albo w łóżku i to nie na gorących igraszkach z moją boginią, ale gorzej by było gdyby to ona zachorowała. Kelnerka przyniosła zamówienie. Zaczęliśmy jeść i jednocześnie rozmawiać. Bells cały czas się śmiała, bo obgadywałem wszystkich, którzy siedzieli przy stolikach obok nas, a ją to bardzo bawiło, bo starałem się mówić same śmieszne rzeczy. Bella w pewnej chwili spojrzała na mnie poważnym wzrokiem.
- Edwardzie...- Nie była pewna czy może mówić.
- Tak?
- Mogę cię o coś zapytać? - Dalej spoglądała na mnie nie pewnie. Rozsiadłem się wygodniej w fotelu i spojrzałem na nią oczo-patrzem numer sześć.
- Pytaj o co chcesz, Bello. - Powiedziałem, popijając moje dziwne jedzenie czerwonym winem. Z obiadu zrobiła się kolacja, bo już trochę tutaj siedzieliśmy.
- Wiesz... nigdy mi nie powiedziałeś, dlaczego to wszystko dla mnie robisz. No tak, jestem twoją kochanką i w ogóle, ale przecież innych nie zabierałeś na Bora-Bora, nie robiłeś im śniadań i założę się o głowę, że nie znałeś nawet ich imion. - I co ja jej kurwa mam powiedzieć? Robię to wszystko, bo cię kocham??? Nie powiem jej tego...jeszcze nie. Jak już wspomniałem mam co do tego zupełnie inne plany, a Bella chyba usilnie chce mi je popsuć.
- Widzisz, kochanie, mam wobec ciebie obowiązek no i mój instynkt opiekuńczy w końcu się załączył. - Nachyliłem się nad stołem i mówiłem dalej. - Bello, teraz na tym świecie nie ma dla mnie nic ważniejszego, niż to czy jesteś, bezpieczna, szczęśliwa i nikt nie robi ci krzywdy, jasne? - Uśmiechnąłem się do niej czule. Odwzajemniła uśmiech, a w jej twarzy coś się zmieniło.
- Możemy już stąd iść? - Zapytała i oblizała zmysłowo wargi. - Mam plany na wieczór, ściśle związane z tobą...- Powiedziała i wstała od stołu. A więc, tak kończymy rozmowę. Mnie pasuje...Ja też wstałem, a jako że mieliśmy płacić dopiero przy wyjeździe opuściliśmy lokal mówiąc dobranoc zebranym oraz kelnerkom. Po wyjściu z restauracji Bells chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę lasu. Uśmiechnąłem się do siebie. Czemu ona mnie prowadzi do lasu? Znowu chce mnie zgwałcić? Jak tak to ja się na to pisze, bez dwóch zdań. Ale ona planowała tylko spacer inną drogą do domku niż ta "zwykła". Byliśmy na miejscu po piętnastu minutach marszu, śmiania się i wygłupiania. Weszliśmy do domu i Bells przygwoździła mnie do ściany swoim ciałem.
- No dobrze, mój najukochańszy skurwielu. Teraz się rozbierz, a ja czekam na ciebie na plaży. - Powiedziała i skierowała się w stronę wyjścia rozbierając przy tym bluzkę. Oblizałem wargi i już miałem za nią pójść kiedy zadzwonił telefon. Spojrzałem na wyświetlacz. Jasper. Może to ważne? Odebrałem.
- Halo?
- Cześć, sorry, że przeszkadzam, ale mam ci ważną rzecz do zakomunikowania.
- Słucham.
- Smith usunął wszystko, tak jak prosiłeś. Powiedział mi, że cenę ustaliliście i że zapłacisz w odpowiednim czasie. Ale mam inną informacje. Media oszalały. Nie wiedzą coś się stało z ich zdjęciami ani filmami, nagranymi przed LA style. Zawrzało. Nie wiedza gdzie jesteś, ale do póki się nie uspokoi, będą męczyć mnie. Dzisiaj już się dobijali do drzwi, Alice nie wytrzymała i powiedziała im, że mają spieprzać. Edwardzie zrobiło się gorąco. Uważaj na tego z kim tam rozmawiasz.
- Jasne. Dzięki.
- A jak się bawicie?- Uśmiechnąłem się do siebie.
- Jest zajebiście.- Mój brat się zaśmiał.
- Aha, rozumiem. Czyli ostry seks i dobre żarcie. Też bym tak chciał.- Teraz to ja się zaśmiałem.
- Mniemam, iż Alice dostarcza ci pikantnych rozrywek, a gotuje też nieźle więc nie powinieneś narzekać. - Brat westchnął.
- No tak, ale ostatnio cały czas jest w pracy i jak przychodzi to nie ma na nic siły. - Uśmiechnąłem się do siebie. Czas na Edwardową radę.
- Braciszku, zrób jej niespodziankę. Kobiety są wygodnickie. Zrób coś co ona uwielbia, a ona zrobi wszystko czego zapragniesz. - Jasper zaczął się śmiać.
- Okey. Dzięki za radę, ale myślę, że sobie poradzę. Baw się dobrze. I ucałuj od nas Bellę.
- Oj wycałuję ją, wycałuję. - Brat znowu się zaśmiał.
- Ehh...ty zbereźniku. Miłej zabawy. Cześć.
- Pa.
Rozłączyłem się i rozebrałem górną część garderoby. Powędrowałem na plażę. Bella siedziała na brzegu, tyłem do mnie, naga i moczyła nogi. Ściągnąłem spodnie i bokserki. Podszedłem do niej i usiadłem obok, jednocześnie chwytając ją za rękę. Odwróciła głowę w moją stronę i uśmiechnęła się.
- Pięknie tu.- Powiedziała patrząc na srebrzysty księżyc.
- Masz rację. Przepraszam, że czekałaś. Dzwonił Jasper. Przesyła z Alice całusy. - Bella się uśmiechnęła.
- Zgrana z nich para. Pasują do siebie. - Uśmiechnąłem się.
- Tak, masz rację. Mam nadzieję, że nie przeszła ci ochota na mnie...- Nie dokończyłem zdania, a Bells oblizała łapczywie wargi.
- Na ciebie zawsze będę mieć ochotę. - Powiedziała i usiadła na mnie okrakiem. Złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku, wyrażającym wszystko co nas łączy. Nie miałem po co się sprzeczać. Kolejna noc była w jej rękach...
_________________________
No cześć Wam!
Dzisiaj pierwszy grudzień. Cieszycie się, że za niedługo święta?
Ja i tak i nie.
Zebrania z rodzicami to koszmar. Co za debil to wymyślił?
A jak się podoba rozdział?
Mam nadzieję, że fajny.
Bells, jak chcesz to dokończ tą scenę w wodzie, ja nie miałam pomysłu.
Czekamy na twoją twórczość, Kochana!
A ja Was całuję :*:*:*
I do następnej
Misia
Rozdział świetny.!!! Już nie mogę doczekać sie nn!!! Jak ja sie cieszę, ze już niedługo święta..!!
OdpowiedzUsuńCałusy Beata ;***
PS. Kiedy będzie śnieg ?? !!
Huh, zajebiście. Szkoda, ze nie wyznał jej uczuć, ale ma inne plany ;D Więc poczekamy jakie, nie? Hehe, jedzenie im chyba smakowało, ale Bells miała chęć na żywe pożywienie się Edwardem. Ah to zboczenie zawodowe.
OdpowiedzUsuńNotka zajebiaszcza. Hmm, nie wiem, nie weim. może się podejmę tego zadania i opiszę co nie co z ich zabaw w wodzie.
Czekam do NN
Twoja
Bells Cullen-Swan
<33
Świetny rozdział! ;D
OdpowiedzUsuńOby tak dalej.
Pozdrawiam.
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego :*
A i przy okazji zapraszam do mnie :*
http://pol-wampir-pol-wilkolak.blogspot.com/
No, no. Igraszki w wodzie, haha:D. Jestem ciekawa jak to dokończy Bells, oj doczekać się nie mogę. Ja tam się cieszę ze świąt, wolne od budy, ach, no i Mikołajki!
OdpowiedzUsuńCzekam na NN i miłych przyszłych świąt życzę:)
No no, nieźle. Nie mogę się doczekać kolejnej notki.
OdpowiedzUsuńJagoda <3
zajebisty czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńBosko !!! :D
OdpowiedzUsuńCiekawe jak im się ułoży.
Ale żeby wiedzieć muszę czytać więc pisz szybko !!!
Czekam :***
Fiu , fiu. co tu dużo znowu pisać.? Zajebisty rozdział. ;p Jestem ciekawa co będzie dalej. Czekam z niecierpliwością na twórczość Bells . Pozdrawiam. :*
OdpowiedzUsuńNo, no:) Ty to masz wyobraznie:) świetnie:) Rozdział jak zwykle boski, a nawet więcej niż bosssski::D:D:D
OdpowiedzUsuńHej u mnie nn! Zapraszam:) narodzeniesie-nowejbelli.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBoskie rozdział!! Zresztą jak wszystkie <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie ---> http://zmierzch-tvd-swan-gilbert.blogspot.com/
Pzdr.