niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 26 "Ehhh...te kobiety"

Na Bora-Bora nasz pobyt wydłużył się do 5 tygodni. Bella chciała zwiedzić całą okolicę- przy czym strasznie pojąc się pająków uciekała gdzie pieprz rośnie- poznać tutejszą kuchnię, ludzi no i oczywiście się bawić. Nie miałem zamiaru jej niczego odmawiać, ale pewnego wieczoru coś się zmieniło. Już od tamtej nocy w wodzie zastanawiałem się co ona chce mi powiedzieć. Czy ona nie wie, że trzymając mnie w takiej niepewności, tylko przyspiesza to , że ja chcę jej powiedzieć? Bardzo chcę...ale jak już wspominałem mam inne plany. Ale wracając do głównego wątku...Cieszę się, że ten...jak mu tam było? No w każdym razie cieszę się, że się odczepił pierdolony gnojek od mojej zajebistej, kochanej bogini. Ale Bells też miała go dość. Wypytywał się. A to niedobrze. Ale mniejsza z tym. Dzisiaj dzień wyjazdu. Znaczy wieczorem jest wyjazd i cały dzień mamy dla siebie. Względnie oczywiście, bo musimy się spakować.
- Edwardzie, zawiesiłeś się???- Głos Bells i jej ręka machająca przed moimi oczyma wyrwała mnie z moich rozmyślań. Chwyciłem jej dłoń i ucałowałem po wewnętrznej stronie.
- Nie kochanie. Po prostu myślałem. - Bells spojrzała na mnie ze swoją miną pt. "a nad czym ty się tak w kółko zastanawiasz?". Tak jakby nie wiedziała....ehhh...chciałbym żeby wiedziała. Bardzo bym chciał. Ale można dużo chcieć, a mało mieć. Co jak co, ale do tej pory miałem wszystko. A jak przyszło co do czego to nie mogę mieć tego czego najbardziej pragnę. Czyli Belli. A co jeżeli mówiąc jej wszystko zepsuję? Może ona w ogóle tego do mnie nie czuje? Może jest mi tylko wdzięczna za to co dla niej zrobiłem i jest jej ze mną dobrze w łóżku? Cholera...powinienem jej powiedzieć. Przecież lepiej żałować, że się nie udało niż że się nie spróbowało. No, ale...jak? Jak i kiedy? Ehhh....ona na pewno mnie nie chce. Kocham ją jak wariat, ale...no właśnie! Zawsze jest to pierdolone "ale"! Czemu raz nie mogłoby go być?!
- Skarbie, znowu się zawiesiłeś i jak tak dalej pójdzie to nie zdążymy na ten dzisiejszy wieczorny samolot.- Idiota!  Dlaczego ja jestem takim idiotą?!?!?! Jasper miał rację...powinienem był wybrać sobie jakiś normalny zawód, a nie zgrywać bohatera. Zawsze w takich sytuacjach wychodzę na idiotę. Pocałowałem rękę Bells jeszcze raz i podszedłem do szafki z zamiarem wyciągnięcia z niej moich ciuchów. Bells jednak miała inne plany.
- Edwardzie, chodźmy na ostatni spacer. Za cztery godziny już nas tutaj nie będzie. - Odwróciłem się i spojrzałem na moją anielicę. Czemu ja jej nie tego nie powiem?!? No czemu?!?! Bo jesteś idiotą! Ehhh...masz rację pieprzony głosiku, masz rację...

***

Wsiedliśmy do samolotu około godziny jedenastej wieczorem. Było lekkie opóźnienie, bo brakło paliwa. Wyszło na to, że samolot wystartował piętnaście po jedenastej. Myślałem, że Bells będzie spała, ale nie. Ona była w szczytowej formie. Po pierwsze dlatego, że wypiła trzy kawy na lotnisku, a po drugie dlatego, że przed wyjazdem kochaliśmy się trzy razy. 
- Edwardzie, nudzi mi się. - Panie Boże jeszcze nawet nie lecimy pięć minut! Lecieliśmy pierwszą klasą dlatego w samolocie było dużo miejsca i Bells miała odchylony fotel do tyłu. 
- Skarbie, nic na to nie poradzę. - Spojrzała na mnie hardo.
- Ale Edwardzie...ja nie będę się tutaj nudzić całe osiem godzin. 
- Bells, wymęczyłaś mnie to daj mi się teraz wyspać. Potem zrobimy coś fajnego. - Bella spojrzała na mnie miną obrażonego dziecka. 
- Edwardzie no proszę...zróbmy coś fajnego. - Jak dziecko, no jak dziecko. A może jej kupię lizaczka to się bidulka uspokoi? Chwyciłem ją za rękę i spojrzałem w oczy.
- Gramy w karty?- Spojrzała na mnie jak na głupiego i uśmiechnęła się tym swoim zajebiście, kurewskim seksownym uśmiechem. 
- Ja miałam na myśli zupełnie co innego. - Odpięła pas, odpięła mój i pociągnęła mnie w stronę samolotowej toalety. Ta kobieta mnie kiedyś wykończy! W pobliżu nie było żadnej stewardessy więc Bella po prostu wepchnęła mnie do toalety, która była całkiem duża. 
- A teraz Cullen...jesteś mój. - Powiedziała i wpiła się w moje usta.

***

Na lotnisku w LA wylądowaliśmy o szóstej rano. Bells była zaspana gdyż po naszym seksie w toalecie, kazałem stewardessie dosypać jej środek na spanie do herbaty. I teraz biedna Bella była nieprzytomna. Szła jak zombie i musiałem ją cały czas trzymać, żeby się nie zgubiła, bo nawet nie dbała o to czy za nią idę czy też nie. Przez 45 minut stałem jak głupi przy taśmie na bagaże i dopiero po tym czasie dostałem pięć walizek Bells i jedną swoją z powrotem. Wyszło na to, że na tzw. "wolnym wybiegu" byliśmy piętnaście po siódmej. Jasper mi dzwonił, że nas odbierze, ale jakoś nigdzie go na razie nie widziałem. Usiedliśmy z Bellą na krzesłach, wózek postawiłem obok i objąłem moją boginię ramieniem. Bells miała inny plan, położyła się na moich kolanach i ziewnęła słodko. Dopiero pół godziny później zobaczyłem w hali przylotów mojego brata z Alice, która szła u jego boku, jak zawsze uśmiechnięta. Coś mi tutaj nie grało. Oboje się szczerzą jak głupki. Co jest??? Szturchnąłem lekko Bellę, która od razu się obudziła i wstałem ze stołka. Kiedy Alice mnie zauważyła i przytuloną do mnie Bellę puściła Jaspera i zaczęła machać ręką w powietrzu coś do nas piszcząc. W rekordowym tempie podbiegła do nas, przytuliła mnie szybko, chwyciła Bells za ręce i zaczęła piszczeć.
- Alice, nie piszcz, bo nic nie rozumiem. - Ja stałem zdezorientowany, a Bella prawie się obudziła, w każdym razie miała oczy szeroko otwarte. Alice zamachała jej prawą ręką nad oczyma i pisnęła do Bells:
- Patrz co mam!!!!- Bella chwyciła rękę Alice i spojrzała na nią. Pierścionek. Na prawdę piękny pierścionek. Teraz Bella już się obudziła i oby dwie zaczęły skakać i piszczeć na całego. Sytuacja była jasna. Jasper się oświadczył. Mój brat dołączył do nas chwilkę później, ja stałem z bananem na twarzy, ale dziewczyny się jeszcze nie uspokoiły i dzięki temu wszyscy się na nas gapili. 
- Gratuluję, stary. Najwyższa pora. - Klepnąłem brata po męsku po plecach. 
- Dzięki. - Stanął obok mnie i czekaliśmy aż dziewczyny się uspokoją.
- I jak było? - Jasper był najwidoczniej ciekawy co robiliśmy. 
- Było świetnie. Najważniejsze, że oderwała się od tego całego bagna. - Spojrzałem na brata. 
- Powiedziałeś jej? - Szepnął tak cicho, że dziewczyny nie usłyszały. Posmutniałem.
- Nie...nie wiem czy to nie zepsuje wszystkiego. - Jasper pokiwał głową ze zrozumieniem i zaraz potem się uśmiechnął. 
- Jeżeli Bella ma taki charakter jak Alice, a przypuszczam, że tak to na pewno by się ucieszyła i myślę, ze ona odwzajemnia to uczucie. - W tym momencie przerwał, bo Bella podeszła do niego i pogratulowała. Pięć minut później, żywo rozmawiając, skierowaliśmy się do samochodu mojego brata. 

__________________________

Wiem, wiem, wiem!
Nie powieście mnie za to!
Rozdział jest totalnie do dupy. Nie miałam weny.
Bells przepraszam, że zrobiłam tą scenę na lotnisku, to ty miałaś ją opisać, ale na prawdę nie miałam pomysłu co ja mam dać do tej notki. 
Wybacz mi *klęka*. 
Mam nadzieję, że mnie za to nie powiesicie. 
Czekamy na Twoją twórczość Bells!
A ja Was całuję :*:*:*:*
I do następnej!
Misia

10 komentarzy:

  1. Pieprzysz!!
    Rozdział jest fenomenalnie zajebiaszczy! Bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Scenka na lotnisku też była wyjebana w kossmoss.
    Hmm, no to zbliża się ślub i wesele!
    Oh, ten Edek niech on wreszcie spełni ten swój zacnościowy plan i wyzna Belli uczucia.
    Hhaha, akcja w samolocie. Niewyżyta seksualnie Bella, to jest coś! Ten wątek bardzo mnie się spodobał, xoxo.
    Ołkej, teraz moja kolej.
    Postaram się zrobić coś fajnego!
    Twoja <3

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest cudowne czekam na nastepny tylko szybko

    OdpowiedzUsuń
  3. NN CUDNE PISZ SZYBKO KOLEJNE!!

    OdpowiedzUsuń
  4. BOSKO. CUDOWNIE. ZAJEBISCIE. Chce wiecej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trolololo, Bella zaciągnęła Edka do samolotowego kibla, w tym momencie tarzałam się po podłodze. Czekam na kolejną notkę !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale super. :) nie wiem co Ty chcesz od tego rozdziału. Jest zajebisty. :) Czekam na więcej. Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział fajny
    czekam na nn
    Życze weny
    Rose:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej:)
    Świetnie:D Czemu Edward jej nie powie, że ją KOCHA?! No dlaczego?? Mam nadzieję że w końcu zdobędzie się na odwagę :P narodzeniesie-nowejbelli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniałe ;3
    Czekam na kolejny rozdział. ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaki do dupy?! Chcesz mnie wkurzyć, dziewczyno?! Bredzisz i tyle bo rozdział jest zajebiaszczy!!!
    Nooo może Ed się wreszcie ośmieli się i wyzna Belli co do niej czuje??? :) Było by super ;D
    Achhh jak fajnie że Alice i Jasper się pobierają! IPPPP!!!
    Czekam na NN!!!

    OdpowiedzUsuń