piątek, 24 maja 2013

Epilog "I żyli długo i... Sami zobaczcie..."


W LA słońce grzało niemiłosiernie. Środek lata, 30 stopni w cieniu i mnóstwo... roboty. Tak roboty, bo praca w Mieście Aniołów nigdy się nie kończy. Jednak tego ranka, na słonecznym wybrzeżu LA było wyjątkowo cicho i spokojnie. Nikt nie spieszył się do pracy, po dzieci do przedszkola, ani po zakupy. Dzisiaj był 4 lipca. Dzień niepodległości Stanów Zjednoczonych. Ludzie zamiast siedzieć w pracy, siedzieli w domu robili grilla, oglądali telewizor lub po prostu spędzali czas z rodziną. Inaczej nie było również w domu Cullenów. Dwóch braci oraz ich żony siedzieli przed domem na 9th avenue popijając słodkie drinki z parasolkami i patrząc jak ich małe córeczki - Nessi i Ana- bawią się w dom kołysząc w wózeczkach lalki. Pan domu razem ze swoim bratem i jego żoną rozmawiali żywo, jednak pani domu nic nie mówiła. W ciszy przypatrywała się dziewczynkom i uśmiechała się pod nosem, gładząc się po dość sporym ciążowym brzuchu. Wszystko było idealnie, tak jak w tych dennych romansach. Bo przecież historia ich miłości nadawałaby się na bestseller. Aktor i dziennikarka, od nienawiści do miłości, która przezwyciężyła wszystko. Nawet innych reporterów, a oni byli swoimi czasy sporym problemem. Ciągle wymyślali jakieś plotki. Edward Cullen ćpa, zdradza swoją żonę, ma nieślubne dziecko z modelką. Chcieli zniszczyć jego idealny światek, ale im się nie udało. Zawsze się do czegoś doczepili. Bella zmarszczyła brwi. A to samochód nie taki, a to że mąż ją zdradza, a to a tamto. Miała czasami tego dość. Jednak wiedziała, że Edwardowi jest ciężej niż jej. Ona miała stałą pracę, nieźle zarabiała, nie była jednak narażona na coś takiego jak jej mąż. Czasem było jej go żal. Trwała przy nim mimo tych obrzydliwych plotek i okropnych skandali które tak na prawdę nigdy się nie wydarzyły. Zaraz znów się uśmiechnęła. Wiedziała, że dla niego zrobiłaby wszystko. Była dla niego wsparciem w każdej trudnej chwili tak samo jak on dla niej. Kochali się tak samo, a może jeszcze mocniej niż jak wyznali sobie miłość. Na twarzy brunetki pojawił się kolejny uśmiech. A zaczęło się tak abstrakcyjnie. Nienawidzili się. On jej ubliżał, ona go oczerniała. On był skurwielem, ona suką. A wystarczyło kilka tygodni żeby nienawiść przerodziła się w miłość płonącą pożądaniem i poczuciem troski dla tej drugiej osoby. Edward przewrócił kiełbaski na grillu i podszedł do swojej żony, ucałował jej czoło, a potem pochylił się i złożył czuły pocałunek na jej brzuchu. Kobieta uśmiechnęła się i przeczesała włosy męża. Jednego była pewna nie kochała go tak jak parę lat temu, nie kochała go tak jak wczoraj, ona z każdym dniem kochała go coraz mocniej. Była szczęśliwą kobietą. Spełnioną zawodowo i uczuciowo. Miała rodzinę, o jakiej zawsze marzyła. Dom i wspaniałego męża. Edward nadał jej życiu sens, naprowadził ją na właściwy tor. Była dumna. Z siebie, z Edwarda, z ich córki. Z siebie dlatego, iż mimo ciągłych niepowodzeń w życiu nastoletnim, mimo tego że nigdy się dla nikogo nie liczyła zyskała rodzinę, którą kochała ponad wszystko. Ze swego męża z bardzo prostej przyczyny - zmienił się. Wiedziała, że zanim jej nie poznał nie był taki jak dziś. Ale on chciał się zmienić. Ten czuły i troskliwy Edward siedział w nim przez te wszystkie lata jego skurwysynizmu. Z córki dlatego że była ich dziełem. Pięknym i idealnym. Nie zamieniłaby swojego życia na inne. Mogła by jeszcze kilka razy wycierpieć to co wycierpiała, aby za każdym razem poznawać Edwarda, bo tylko przy nim zaznała szczęścia. Teraz z uśmiechem na ustach wspominała ich pierwsze spotkanie, toteż tę stłuczkę samochodową. To jak obrzygała mu buty, ich pierwszy raz u niej na kanapie. Pobyt na Bora-Bora, to jak Edward się o nią bił, ich rozstanie i oświadczyny na ślubie Alice, a w końcu ich własny ślub.
To było piękne wspomnienie. Wypełniło ją całą i westchnęła cicho. Jednak niestety cała trójka towarzyszy spojrzała na nią znacząco.
- No co? – Zapytała uśmiechając się do nich lekko.
- Czemu tak wzdychasz, Bello? I czemu się tak tajemniczo uśmiechasz? – Zapytała jej siostrzyczka. Ona uśmiechnęła się do niej i odpowiedziała.
- Oj Alice. Po prostu wspominam. Te wszystkie piękne chwile które przeżyłam, właśnie temu że przyjechałam do LA.- Znowu się uśmiechnęła i pogłaskała się czule po brzuchu.
Edward uśmiechnął się lekko i usiadł koło Belli.
-Myślałaś o tym jak obrzygałaś mi buty, prawda...? - zaśmiał się, a reszta poszła w jego ślady.
-O tym też...-zaśmiała się brunetka i pchnęła go lekko, ale Edward miał inne plany. Objął Bellę ramieniem i przytulił do siebie, dłoń położył na brzuchu żony.
-Nigdy jej tych butów nie wybaczy...-zachichotała Alice - Ale to dobrze, też bym nie wybaczyła.
- Oj nie moja wina, że mi się niedobrze zrobiło. – Edward spojrzał na żonę z rozbawieniem.
-Trzeba było tyle nie pić, kotku. – Bella się zaśmiała.
-Szczerze to mnie się nawet podobało. A najlepsze było zakładanie pidżamki, nieprawdaż mój mężu?- Edward cały czas głaszcząc brzuch żony roześmiał się krótko.
- Myślałem, że tam wykituję. Musiałem cie rozebrać, nie myśląc o tym, że jesteś naga i że jednak może mógłbym cię przelecieć. A potem przyszło mi do głowy, ze zrobię sobie dobrze w samochodzie, jednak moje plany znowu wzięły w łeb, bo samochód był pod „Twilightem”. Ale najlepiej było kiedy cię przytulałem…- Aktor rozmarzył się. Jego żona widząc to uśmiechnęła się ciepło.
- Twoja kartka, była zajebista mój najukochańszy skurwysynie. – Powiedziała i cmoknęła męża w usta.
Wszyscy się zaśmiali, ale z tego stanu wyrwał ich głosik Nessie.
-A jak sobie robisz dobrze...? - zapytała ojca dziewczynka. Bella spojrzałam na córkę, na swojego męża.
-No właśnie, tatusiu, jak...? - zapytała Bella patrząc na Edwarda. Powstrzymywała śmiech. Mina mężczyzny była w tym momencie bezcenna.
Aktor przez chwilę nie wiedział co odpowiedzieć. W końcu przyjął najbezpieczniejszą opcję.
-Kiełbaski gotowe!- Krzyknął na cały ogród i pobiegł do grilla, aż się za nim kurzyło.
Bella pocałowała swoją córkę w polika. Wstała z kanapy i podeszła do Edwarda.
-Tchórz...-uszczypnęła go w tyłek.
Mężczyzna zrobił urażoną minę, jednak zaraz na powrót na jego twarzy zagościł uśmiech.
-Jeżeli urodzi nam się jeszcze jedna córka to ja zginę w tej koalicji jajników. – Zaskrzeczał i musnął ustami policzek żony.
-Oj daj spokój. Tak się tylko z tobą droczymy kochanie. Swoją drogą… - Bella rzuciła mężowi prowokujące spojrzenie.- … Jestem ciekawa jak tatuś robi sobie dobrze. – Uśmiechnęła się chytrze odbierając od oniemiałego męża papierowy talerzyk z kiełbaską.
-No co się tak patrzysz? Popatrzyłabym...-zaśmiała się widząc jego minę. Wgryzła się w kiełbaskę. Edward po prostu stał i patrzył na nią. Możliwe, że się podniecił. No bo na życie seksualne to oni nigdy nie narzekali.
-Tak, Bello, to naprawdę ciekawe...-odezwał się w końcu
-To mi kiedyś pokarzesz...
-Chętnie, chętnie. - Zbliżył usta do jej ucha. - Jednak zdecydowanie bardziej wolę robić dobrze tobie niż sobie kochanie. Kobieta zaśmiała się i pocałowała swojego męża.
-Erotoman...
- Bezwstydnica. - Odwzajemnił pocałunek, zapominając zupełnie o tym, że znajduje się w ogródku, razem ze swoim bratem, jego żoną i dziećmi.
-To przez ciebie, masz niewyżyty hormon seksu...-mruknęła w jego usta.
- Przeze mnie? To przecież ty mnie chciałaś zgwałcić... ja się chciałem tylko poprzytulać. - Mruknął niewinnie próbując się bronić.
-Sza! Wcale nie, okej...? - zaśmiała się i przytuliła do męża.
- Jasne. No przecież, że nie. - Powiedział sarkastycznie i przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie.
-Bo nie i tyle...-pocałowała go w brodę - Wszystko zrzucasz na mnie.
- Nie prawda!- Wyszeptał i jego dłoń powędrowała na jej plecy.
-Edward, a może by tak...Zostawić Ness na chwilkę pod opieką Alice i Jazza, a my byśmy...-nie dokończyła, bo go pocałowała.
Brat Edwarda słysząc, co mówi jego szwagierka zaśmiał się ubawiony ich zachłannością.
-Czy wy możecie przeżyć jedno popołudnie bez seksu?- Zapytał autentycznie zaciekawiony reakcją, zarówno brata jak i bratowej.
-Nie...-krzyknęli oboje.
-Wujku Jaspierze, a co to seks...? - zapytała Nessi.
Blondyn zrobił minę, która wyrażała jego bezradność i przerażenie.
- Och wy potwory… zawsze mnie w coś wplatacie…- Pożalił się sam sobie i oparł głowę na rękach ignorując pytanie zadane prze Ness.
No więc, udało im się. Poszli, a Nessie została z Jasperem i Alice. Przyzwyczaili się do tego, do tego, że Edward i Bella nadal są w sobie tak zakochani jak parę lat temu. Mimo wszystko jednak, nie przeszkadzało im wymykanie się aktora i jego żony. Cieszyli się ich szczęściem, zadowoleni z tego, ze są ze sobą. Bo przecież każdy zasługuje na odrobiną szczęścia. Miłość ma w sobie niesamowitą moc, która zmienia ludzi, naprawia ich życie. Jest czymś bez czego żadne z nich nie potrafi żyć. Napędza ich codzienność, chęć do działania. Troska o drugą osobę, oraz to ze tylko na nią patrząc potrafisz powiedzieć co myśli jest bezcenna.
Miłość jest magią.

______________________
_____________

Wampirek: No cześć...Z tej strony Wampirek i Lady A razem, jaka nowość :) Napisałyśmy epilog, wstawiony już jest. Mowa końcowa, więc pewnie już go przeczytaliście. Skromnie powiem, że fajny, nie? Dobra, to tak...Kurczę, nie mogę uwierzyć, że to koniec LIM'u...Co prawda mamy nowego bloga, ale z tym tak strasznie się przywiązałam. Poznałam wspaniałą osobę, z którą go pisze.
Lady A: No tak tak Kinia absolutnie ma rację. Ten czas spędzony na tworzeniu LIM był czasem bardzo magicznym, jak mniemam nie tylko dla Was, ale również dla nas, jako autorek. Ja strasznie się przywiązałam, i cały czas wspominam dzień, w którym rozmawiałyśmy z Kingą na skype i powiedziała mi, że ma pomysł na bloga. Ten blog jest po prostu... no magiczny. I mimo tego, ze powstał nowy, bardzo trudno pożegnać się z tym. Mnie w szczególności dlatego, że po raz pierwszy pisałam z kimś na pół, oraz dlatego, że dzięki niemu na prawdę poznałam wspaniałą kobitkę, z którą mogę porozmawiać o wszystkim no i Was drodzy czytelnicy, którzy znosiliście te moje wykurwione w kosssmosss pomysły i mnóstwo opóźnienia...
W: Oj, tam zaraz opóźnienia...Dajmy na to, że, hmm, specjalnie trzymałaś nas w napięciu. No i ty też jesteś wspaniała, jak ktoś mi powie, że w ''Internecie'' nie ma miłych osób to mu wyjebię...Ja poznałam wiele takich ludzi, a Miśka jest ich przykładem. No, więc...Chyba bez dalszego rozczulania, żegnamy LIM. Na pewno będziemy wracać do tej historii, przypominać sobie ją. A teraz...Czas zaprosić was na kolejnego bloga, nie?
L.A: Oczywiście, oczywiście. Nie będę skromna powiem, że obydwie z Kingą jesteśmy tak zajebiste, że to się w głowie nie mieści i powinniście składać nam pokłony. No dobra, ta część z tymi pokłonami to żart. Nasz kolejny blog powstał w .... chyba w niecałą godzinkę, nie kochana?
W: Hah, no tak. Prolog też został szybko napisany, ale to w notce powitalnej na SS. SS to skrót od naszego kolejnego blogaska, ja wam mówię, on będzie równie wykurwisty co ten.
L.A: Jeszcze bardziej niż ten bo przypuszczam, że będzie trochę bardziej niegrzeczny, ale obiecuję że poruszymy w nim ważne kwestie. No tak jak w każdym naszym blogu!
W: No więc...Hmm, Miśka, dawaj linka !
L.A: Och jaki zaszczyt! Dobra bez pierdolenia. Oto link : http://sinful-secret.blogspot.com/
W: No...To... Żegnamy...
L.A: Płaczę....papatki i do napisania!
W: Do zobaczenia na następnym blogu...Pamiętajcie… Miłość jest magią.

19 komentarzy:

  1. Zajebisty epilog, tylko płaczę, że to już koniec ;/
    Ja chcę więcej :D:D No cóż. Jest za to nowy blog :D:D.. !
    Naprawdę bardzo podobało mi się wasze opowiadanie :D
    A więc dziękuję za ten czas, który mogłam tu spędzić :)
    Marta..

    OdpowiedzUsuń
  2. O! To mój tekst! :D "Niewyżyty hormon seksu" ;D Skoda, że koniec :( Ale nowy blog :) Kocham :* Inka

    OdpowiedzUsuń
  3. PŁACZĘ! PŁACZĘ! PŁACZĘ! PŁACZĘ! PŁACZĘ!
    o rany dziewczyny epilog jest super po raz kolejny mówię płaczę ;( ;( ;( ;( ;( ale jest ok jest inny blog czyli pozbieram się
    no cóż "to już koniec nie ma już nic" ale załamię się :)
    pozdrawiam i czekam na nn na SS (trochę tacy hitlerowcy xD)
    buźka Livkiii

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurwa! Ja tu normalnie załamania psychicznego dostanę! Nie umiem się pogodzić z tym, że na LIM nie będzie nowych rozdziałów. Życzę wam powodzenia w prowadzeniu nowych blogów. Całuski ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. CZEMU?! czemu skończyłyście!! Wasz blog to jest jeden z moich ulubinuch..ale się skończył -,- pozdrawiamm :**

    OdpowiedzUsuń
  6. "Jestem ciekawa jak tatuś robi sobie dobrze."
    Rozjebało :D
    I jeszcze to:
    "-Wujku Jaspierze, a co to seks...? - zapytała Nessi."
    Hahahaha, biedny Jasper! Ale się wpakował xD
    No ale co, trzeba wytłumaczyć małej Ness co nieco, nie? :D

    Cóż, nie poryczałam się. A byłam pewna, że tak będzie. Niemniej jest mi strasznie przykro że nie będzie więcej rozdziałów na blogu, na którym takowych z niecierpliwością wyczekiwałam...

    Cóż, wykurwisty prolog na SS (zajebisty skrót, swoją drogą :D) już ogarnęłam. Teraz czekam aż Miśka pierwszy wrzuci :D

    Całusy... ostatni raz na LIM.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde, no;(
    Jaka szkoda, że to koniec;(
    Bardzo się przywiałam do waszego bloga,
    a jest on pierwszym, którego czytałam i nie mogłam się oderwać ;D
    (zaczęłam gdzieś o 19 i skończyłam po 3 i miałam ochotę na więcej ;D)
    Po raz pierwszy jak ujrzałam pomysł i rozdziały,
    zniechęciłam się, ale to nie wasza wina, wiele blogów czytałam
    i one nie potrafiły to odpowiednio napisać,
    a wy, tak to pisałyście, że zapierało mi i Kisielkowi
    dech w piersiach;D
    Będę tęsknić i czekam na nn na prince;D
    PS: mam nadzieje, też, ze spodoba mi się ten nowy blog
    PSS: macie rację, w internecie są super ludzie,
    tylko trzeba umieć szukać.
    Ja w ten sposób trafiłam na Kisielka i bardzo się cieszę,
    to moje pierwsza prawdziwa przyjaciółka,
    szkoda, że z internetu, a nie z reala, ale planujemy spotkanie.;D

    OdpowiedzUsuń
  8. A teraz bede miała banana na gębie przez cały dzień !
    Jak zwykle świetnie .
    Ahhh ... Pamięta się te czasy jakk sie czekałoo w napięciu na kolejny rozdział ;p
    i te myśli : Kurde co onaaa teraz zrobii ,a onn - musiały skończyć akurat w taki momencie ;p
    No cóż ,dobrze że założyłyście następnego bloga ;p
    Bedę czytać ;p Weny życzę ,chociaż myślę ,że nie brakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, że już koniec :( Ale jak zawsze mnie nie zawiodłyście :D Uwielbiam tego bloga i pozostałe też :)
    Kurwa! Tu już taki zajebisty epilog, a ja nie wiem co napisać :( Oczywiście bym chciała, żeby to było coś miłego i zajebistego zarazem, ale w głowie mam pustkę! :( Poza tym brak słów :) Ten epilog jest zajebiaszczy!

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaaach! Ja też płaczę! :( Też się przywiązałam! :'(
    Epilog był bardzo zabawny ;) i zarąbisty! Przez co jeszcze smutniej mi z powodu, że to był epilog...
    No nic, nie będę dłużej Wam tu jęczeć^^
    Niech MIŁOŚĆ bd z Wami! (taaaaak, zmieniłam swoje ulobione hasło specjalnie dla Was ;D )
    Buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
  11. naleza sie wam poklony epilog wspanialy kocham to wasze pisanie

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże ta historia jest piękna
    nie mogę uwierzyć że to już jej koniec
    Rose:-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rany to naprawdę koniec... nie no ja nie chce!!! Nie mogę, nie wytrzymam. Końcówka uderzyła we mnie do żywego. Wspaniałe podsumowanie cudownej mocy miłości. Dzięki wam jeszcze warto w nią wierzyć. Może kiedyś jeszcze wrócę do tego opowiadania, przeczytam go jeszcze raz bo warto, naprawdę warto przeczytać.
    Dziękuje wam za nie.
    Kocham was.
    Katerina

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wierzę ;(
    Nie wierzę, ze to już się skończyło! I to tak pięknie :3! Fajny to rzeczywiście skromnie powiedziane! :D Ohhh, ale mi teraz przykro! No nie! Na kązdym blogu, na który wejde jest albo epilog alb ,,przepraszam, zawieszam"! Co się dzieje w tym świecie!
    Pozdrawiam ♥

    PS: Lady A. serio się popłakała? :D
    PS2: U mnie nn :>

    OdpowiedzUsuń
  15. Uprzejmie przypominam o moim blogu.

    Rosemond,
    Dangerous--Love.BlogSpot.Com

    OdpowiedzUsuń
  16. Zostałaście nominowane do LA.
    Dangerous--love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny :*** Kocham ten bloggg <3

    OdpowiedzUsuń
  18. bardzo ciekawa fabuła, podoba mi się twoje pisanie <3
    będę tu zaglądać i masz genialny szablon :)
    dołączam do obserwatorów i liczę na to samo :)
    http://art-of-killing.blogspot.com/ zapraszam na moje ff z Justinem :) http://www.wattpad.com/story/39500185-art-of-killing - również na wattpadzie :)

    OdpowiedzUsuń